Zdarzenie miało miejsce między godziną 2 a 3 nad ranem. Środek zimy, deszcz ze śniegiem. Alarmowanie naszej OSP do zderzenia dwóch pojazdów ciężarowych na pobliskiej drodze szybkiego ruchu. Wyrwani z łóżek jedziemy do remizy i obsadzamy lekkiego „technika”. Zajmuję miejsce dowódcy. Jedziemy w trudnych warunkach atmosferycznych do najbliższego węzła i kierujemy się do zdarzenia.
Na miejscu okazuje się, że pracująca na jezdni pługopiaskarka została uderzona od tyłu przez zestaw z naczepą. Zestaw „złożył się” i stał kawałek dalej częściowo w poprzek drogi. Udaję się samotnie na rozpoznanie, święcąc latarką wprost przed siebie. W pewnym momencie ktoś – prawdopodobnie kierowca piaskarki, który sam nie odniósł obrażeń – krzyknął: „Tam nie ma barierki!”. Zatrzymałem się i poświeciłem pod nogi. Stałem zaledwie metr od ok. 10-metrowej przepaści.
Jak się okazało, zestaw skosił bariery energochłonne nie tylko wzdłuż pasa rozdzielającego jezdnie, ale także na krawędzi wiaduktu, którym biegła droga szybkiego ruchu. Jezdnie były w tym miejscu poprowadzone dwoma oddzielnymi wiaduktami z kilkumetrową przerwą pomiędzy nimi. Cały ten odcinek zasłonięty jest jednolitymi ekranami dźwiękochłonnymi i bez patrzenia prosto pod nogi nie można było od razu stwierdzić, gdzie kończy się pas zieleni, a zaczyna szczelina wiaduktu. Po dokładnym przyjrzeniu się zestawowi okazało się, że jego część znajduje się już nad przepaścią.
Droga w tym miejscu idzie po lekkim łuku, więc kierując się dalej wprost na zestaw prawdopodobnie spadłbym na trawę lub jezdnię poniżej, a przy takiej wysokości mógłbym zwyczajnie nie przeżyć upadku.
Na powstanie tej groźnej sytuacji złożyło się kilka czynników: nocna pora, słaba widoczność, specyficzne poprowadzenie drogi w tym miejscu, użycie przy rozpoznaniu silnej latarki, ale świecącej tylko światłem skupionym (typu Vulcan), obniżona świadomość sytuacyjna w wyniku nagłego wybudzenia z głębokiego snu. Uwagę skupiłem całkowicie na obiekcie, w którego stronę szedłem, a nie na tym, co miałem pod nogami. Błędnym było założenie, że gdzie nie postawiłbym nogi, trafię na asfalt, beton lub trawę. Ta seria błędów mogła kosztować mnie życie, i to przy zdarzeniu, w którym mimo dużych zniszczeń nikt nie odniósł poważnych obrażeń.
Podobne zdarzenie miało miejsce na ekspresowej obwodnicy Lublina w 2019 r., gdy kobieta (cywil), chcąc udzielić pomocy osobom, które uległy wypadkowi na drugiej jezdni, przekroczyła barierkę – jak się okazało, wiaduktu – i spadła z wysokości ok. 10 m, ponosząc śmierć na miejscu.
Jeśli chcesz ostrzec innych strażaków przed popełnieniem jakiegoś błędu, podzielić się swoją historią, pokazać, że wypadki się zdarzają i trzeba być na nie gotowym, to odezwij się do nas, a pomożemy opisać Twoją historię. info@firetrap.pl
FIRETRAP.PL
FireTrap.pl powstał z myślą o przekazywaniu wiedzy w sposób nowoczesny i atrakcyjny. Naszym mottem jest: "Ćwicz tak jak będziesz działać, działaj tak jak ćwiczyłeś". Na pierwszym miejscu stawiamy zapewnienie bezpieczeństwa strażakom, bez względu na to gdzie służą i jakie zadania wykonują.