Zajmuję się ratownictwem technicznym zawodowo. Regularnie szkolę strażaków PSP i OSP oraz inne służby. Z tego powodu dbam o to, aby podnosić swoją wiedzę i umiejętności, a kwestie bezpieczeństwa stawiam wysoko podczas organizacji ćwiczeń. Bardzo często pracuję z doświadczonymi ludźmi, którym ufam. Niestety, to uśpiło moją czujność. Gdy prowadziłem szkolenie dla nowopowstałej jednostki OSP, chciałem skorygować ułożenie nożyco-rozpieracza „combi”, którego operator niewłaściwie przykładał końcówki robocze narzędzia. Chwyciłem ręką jedno z ramion i mówiłem do druha, patrząc na niego, który w tym czasie nieumyślnie zaczął zaciskać ostrza razem z moimi palcami. Gdy poczułem ból, wyrwałem mu narzędzie i odruchowo cofnąłem ruch. Miałem założone rękawice techniczne o wysokich parametrach odporności na ścieranie, przecięcie, rozdzieranie i przebicie, a pod nimi rękawiczki nitrylowe. Nie doszło do przecięcia, jednak nie czułem palców. Natychmiast ucisnąłem tętnicę promieniową i wydałem polecenia pozostałym, co mają zrobić.

Po dojeździe do szpitala okazało się, że obrażenia dłoni nie są wielkie i wkrótce odzyskałem pełną sprawność. Była to dla mnie cenna lekcja, bo poczułem, że przez swoją lekkomyślność i pośpiech mogłem stracić palce i pożegnać się ze służbą. Była to dla mnie lekcja, aby nigdy nie zbliżać dłoni w obręb pracy końcówek roboczych narzędzia, nawet jeśli „tylko chcę coś szybko pokazać”. Często obserwuję, że gdy podczas szkoleń powiem STOP, to operatorzy wykonują ruch powrotny/przeciwny, zamiast go zatrzymać, a w efekcie mogą znacznie pogorszyć sytuację.