Brałem udział w gaszeniu pożaru opuszczonego zakładu produkcyjnego. W dwóch budynkach paliły się zgromadzone śmieci, przeważnie opakowania kartonowe. Przy pożarze działało kilkudziesięciu strażaków. Byliśmy którąś z kolei rotą wchodzącą do budynku, działania trwały już kilkadziesiąt minut. Naszym zadaniem było wejście na ostatnią, trzecią kondygnację i dogaszanie palących się palet z kartoanami. Pożar był opanowany, nie było otwartego ognia, zadymienie i temperatura w chwili naszego wejścia umożliwiała poruszanie się w pozycji wyprostowanej, ale widoczność była nieco ograniczona przez dym i ciemności. Poprzednie roty musiały prawdopodobnie działać w gorszych warunkach.

Po dojściu na górę zaczęliśmy szukać miejsca, w których tli się coś jeszcze. Chodziliśmy po piętrze, które było podzielone na kilka pomieszczeń. Po otwarciu kolejnych drzwi, które wyglądały, jak drzwi do zwykłego pomieszczenia okazało się, że za nimi znajdował się niezabezpieczony szyb windy towarowej prowadzący przez wszystkie piętra. W porę zrozumieliśmy, co jest za drzwiami i nie weszliśmy dalej. Kiedy skończyliśmy pracę i zeszliśmy na dół rozmawialiśmy z innymi ratownikami o szybie windy. Osoby, które działały tam przed nami mówiły, że go widziały, ale nikt, kto zidentyfikował zagrożenie, nie przekazał tego następnym wchodzącym ratownikom.

Myślę, że znajdując jakieś niebezpieczne miejsce np. dziurę w podłodze, zwisające przewody itp. warto niezwłocznie poinformować o tym KDR-a, a za jego pośrednictwem innych strażaków. Podmieniając się z kolejną rotą też trzeba przekazać im informację o tym, żeby uważali na szczególne miejsca, które znaleźliśmy. Zagrożenia takie, można też oznaczyć np. stawiając tam flarę ledową i informując innych co znak ten oznacza.